Search Engine Optimization and "Other Stuff" Blog

piątek, kwietnia 20, 2007

Centralne Biuro Antylinkowe

Mieliśmy już bezprecedensowy atak na nasze rodzime skrypty qlweb, mamy teraz kolejny doskonały pomysł, który wyskoczył z głowy Matta Cutts'a i spółki. Należy zakazać sprzedaży linków w internecie, a strony nieprzestrzegające tychże zaleceń będą surowo karane przez ... no właśnie, kogo? Algorytm? Setki lub nawet tysiące osób śledzących powiązania pomiędzy oferentami sprzedaży linków, a ich potencjalnymi nabywcami? Skąd niby będziemy wiedzieć, że dany link został kupiony/sprzedany? Bo ktoś doniesie na nas w specjalnym raporcie googlarzom? Już teraz zapewne płyną setki donosów, z czego, zgodnie z zasadą Pareto, 80% to żarty, kłamstwa, nieuczciwa konkurencja. Kto odsieje tą stertę? Nawet jeśli już zostanie odsiana, w jaki sposób udowodni się nam zakup linka? To że prowadzi on do nas ze strony, która należy do osób handlujących linkami? Skąd ta pewność, że nie uznali oni naszego serwisu na tyle wartościowy, iż warto było go podlinkować?
Kolejny bzdurny pomysł, który jeśli wdrożony w życie, przyniesie więcej szkody niż pożytku Googlowi. A może tutaj chodzi o co innego? W końcu kto należy do grona zbijających największą fortunę na sprzedaży linków? Zastanówmy się przez moment, jak wyglądałaby dzisiejsza sytuacja firmy, gdyby nie było AdWords?

Brak komentarzy: